W październiku, kiedy świat mówi o raku piersi, lek. Paweł Dybciak zaprosił do studia gościa, który zmienia sposób, w jaki chirurgia onkologiczna podchodzi do pacjentek. Dr n. med. Piotr Furga to chirurg onkolog i zarazem chirurg plastyk – kombinacja, której brakuje w większości polskich szpitali. W podcaście mówi wprost: operowanie raka piersi bez dbania o to, jak pacjentka będzie wyglądać po zabiegu, to niedokończona praca.
Chirurgia piersi coraz częściej wykracza poza samą walkę z chorobą. Onkoplastyka łączy dwa światy, czyli onkologię i chirurgię plastyczną. Dzięki temu możliwe jest leczenie nowotworu z jednoczesnym zachowaniem lub odbudową naturalnego wyglądu piersi.
Jak podkreśla dr Piotr Furga:
„Nie można pacjentki traktować jako zbioru komórek, które musimy wyleczyć. Musimy tak leczyć, żeby ona była po tej chorobie też zadowolona z efektów”.
W praktyce oznacza to tyle, że jedna operacja może obejmować nie tylko usunięcie zmiany nowotworowej, ale także rekonstrukcję i ewentualne wyrównanie drugiej piersi. Wszystko w jednym czasie i pod jednym znieczuleniem. Z perspektywy pacjentki to mniejsze obciążenie i krótszy czas powrotu do codzienności.
Coraz więcej kobiet chce mieć wpływ nie tylko na to, czy zostaną wyleczone, ale też jak będą się czuły ze swoim ciałem po leczeniu. Onkoplastyka daje taką możliwość i nie jest to luksus, a rozsądna część terapii.
Nie każda kobieta z rakiem piersi potrzebuje rekonstrukcji. Są jednak także pacjentki, które jeszcze nie zachorowały, ale ze względu na wykryte mutacje genetyczne (takie jak BRCA1 czy BRCA2) mają znacznie wyższe ryzyko rozwoju nowotworu. Dla nich profilaktyczna mastektomia, często wykonywana jednoczasowo z rekonstrukcją piersi, jest medycznie uzasadnionym krokiem.
Są też kobiety bez potwierdzonych mutacji, które – mimo braku formalnych wskazań – nie są w stanie zaakceptować pozostawienia drugiej piersi. System tego nie uwzględnia. W efekcie pacjentka trafia do publicznego szpitala z jedną stroną objętą leczeniem, a na drugą – prewencyjną – musi szukać pomocy poza systemem. Dr Furga mówi wprost:
„Z jednej strony operacja raka, z drugiej – prywatna klinika i kolejny zabieg. Dwa znieczulenia, dwa okresy rekonwalescencji, trudny czas asymetrii. A można to zrobić jednoczasowo i dać pacjentce realny komfort”.
Chirurgia onkoplastyczna pozwala połączyć leczenie z profilaktyką i rekonstrukcją, bez konieczności dzielenia tego procesu na osobne etapy. Dzięki temu pacjentka może przejść przez operację z poczuciem, że została zaopiekowana kompleksowo.
Dbanie o wygląd piersi po leczeniu to część procesu terapeutycznego, który – jak pokazują badania – ma wpływ na długość życia pacjentek.
„Pacjentka, która przeszła mastektomię bez rekonstrukcji, krócej żyje niż pacjentka po operacji oszczędzającej”.
Doktor wyjaśnia, że chodzi nie tylko o fizyczny brak piersi, ale także o psychiczne skutki, jakie niesie za sobą nierówna walka z lustrem. Aspekt estetyczny wpływa na samopoczucie, a samopoczucie – na rokowania. Czasem to nie choroba, ale długie miesiące oczekiwania na symetryzację i niewiadoma, jak długo potrwa powrót do siebie, są dla pacjentek największym obciążeniem.
Październik to miesiąc, w którym świat mówi o raku piersi. Ale dr Furga mówi o czymś konkretnym: badaniach, które powinno wykonywać się regularnie i systematycznie. Gość podcastu przypomina, że dziś mamy dostęp do mammografii już od 45. roku życia – o pięć lat wcześniej niż dotychczas. Górna granica również się przesunęła i wynosi teraz 74 lata.
Nie trzeba wiele. Krótkie, nieinwazyjne badanie może wykryć guzek na bardzo wczesnym etapie. A różnica między zmianą półcentymetrową a pięciocentymetrową to zupełnie inne leczenie, inne rokowania, inny wynik.
„Profilaktyka nas nie uchroni przed rakiem w stu procentach. Ale pozwala znaleźć zmianę wtedy, kiedy możemy ją skutecznie wyleczyć”.
Październikowy podcast to jedna z tych rozmów, które zostają na dłużej. Jeśli chcesz usłyszeć, jak wygląda nowoczesna chirurgia piersi oczami lekarza, który widzi nie tylko chorobę, ale też człowieka – zajrzyj na kanał Hospittal na YouTube.